Forum www.planszomaniak.fora.pl Strona Główna
Opowieść
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.planszomaniak.fora.pl Strona Główna -> Pogaduchy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szukasz
Gracz Pro
Gracz Pro



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:06, 24 Lis 2009    Temat postu:

był to malutki, zgarbiony, zielony jelonek, który nie miał pojęcia gdzie jest, jak się tutaj znalazł ani tym bardziej kim lub czym jest. Po wyjątkowo szybkiej ocenie sytuacji w jakiej się znalazł, postanowił trzymać się blisko trzech wielkoludów, które napotkał, i które na szczęście nie zauważyły go...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
HIPER GRACZ PRO



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Morze Spokoju

PostWysłany: Wto 21:12, 24 Lis 2009    Temat postu:

Woźnica wreszcie odzyskał język w gębie.
- To jeszcze mi powiedz że że wiewórki w tym przeklętym lesie też gadają jak najęte.
- Ależ proszę szanownego pana, nigdy nie przyszło mi do głowy aby rozkoszować się wspaniałą konwersacją z tym milutkim okazem fauny - stwierdził Wielbłąd.
Woźnica niewiele rozumiał z tego co mówi do niego garbaty jeleń, ale wcale go to nie dziwiło. W końcu był to garbaty jeleń.
Zrozumiał natomiast jedno. Dziś los uśmiechnął sie do niego po raz drugi. Ile warte będzie takie gadające wynaturzenie dla gildii alchemików.
- Czy ruszysz ze mną tą drogą do miasta? Dotrzymasz mi towarzystwa. W zamian będziesz miał z kim pogadać. Podejrzewam że w tym lesie nie masz zbyt wielu kompanów do rozmowy. - stwierdził woźnica.
- Ależ drogi poganiaczu nie garbatych wielbłądów mi jest dobrze tu w lesie - z nienaganną dykcją odrzekł wielbłąd.
No cóż nie pozostawiasz mi wyboru, pomyślał woźnica i zaczął powoli złazić z wozu, chowając za plecami katanę.
Ale wielbłąd był wyjątkowo domyślnym gadającym wielbłąd.
Czy ten szacowny poganiacz, niegarbatych wielbłądów jest taki głupi, jak śmierdzi? Zapytał sam siebie w myślach wielbłąd. No dobra nie zostawia mi wyboru. Wielbłąd ruszył powoli w stronę śmierdzącego humanoida.
Woźnica zauważył że wynaturzenie ruszyło w jego strone. Natychmiast zamachnął się kataną próbując uderzyć garbatego stwora w nogi aby nie uśmierdzić go natychmiast. Ale stworzenie owo okazało się nadzwyczaj sprawne, gdyż przeskoczyło z gracją nad sunącą ze świstem kataną, spadło tuź przed woźnicą, otworzyło paszcze, ukazując mu końskie zęby i odgryzło woźnicy twarz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szukasz
Gracz Pro
Gracz Pro



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:49, 01 Gru 2009    Temat postu:

- no i co teraz zarozumiały garbaczu? - zapytał jeden z koni
- kto nas niby teraz odczepi od paskudnego wózka? Może ty i twoja kwiecista gadka, co?! - dorzucił gniewnie drugi.
Wielbłąd przeanalizował szybko możliwość 'mówienia' u koni, po czym przyznał, że faktycznie mają problem. Niby wszyscy mają po cztery kończyny ale żeby tak możliwości chwytne jeszcze... ale w innym razie sam by teraz nie żył - byłby nie tylko bez twarzy ale może nawet bez głowy a w wielu przypadkach dobrze zachować przecież i jedno i drugie. Kiedy tylko skończył swoje rozmyślania odparł z satysfakcją:
- trzeba było nie dać sie zniewolić szanowni, przypłaszczeni bracia.
I pogalopował przed siebie.

*

Tymczasem Cersei otworzyła jedno oko, drugim pozostając wciąż w gęstniejących już, jej własnych wymiocinach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
HIPER GRACZ PRO



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Morze Spokoju

PostWysłany: Śro 22:26, 02 Gru 2009    Temat postu:

Jeden z koni zaczął gryźć, skórzany pas mając nadzieję że za jakiś czas w końcu przegryzie to cholerstwo i będzie mógł sobie spokojnie pobiegać po łąkach i polach.
- Daj spokój Pietruch, tyle razy już próbowaliśmy to przegryźć i nic - rzekł drugi koń Marchew - Dlaczego teraz miało by być inaczej.
Pesymistyczny koń zdrowo sobie pierdnął jako że na wpół strawiony owies wydziela sporo gazu w jego jelitach.
- Tak Marchew! Ty tu stój, pierdź i czekaj aż przylezie jakiś cholerny wilk lub inna krwiożercza bestia, albo co gorsza wróci ten garbaty koń z niewiadomo jakim zamiarem - odparł Pietruch i dalej żuł skórzaną uprząż która wiązała go do wozu.
W tym momencie poczuł falę ciepła, wręcz gorąca, buchającą od strony Marchewa, czyli prawej. Zaraz później, żujący uprząż koń, poczuł jakiś ciepły płyn który rozchlastał się mu na całym prawym boku. Równocześnie usłyszał odgłos mocno przypominający pierdnięcie, lecz odgłos ów był o wiele za głośny nawet jak na Marchewa.
Pietruch spojrzał w prawo gdzie stał drugi koń. Pusto. Cała uprząż zwisała swobodnie, natomiast ziemię w miejscu gdzie wcześniej stał pierdzący donośnie koń, pokrywała olbrzymia plama krwi. Po środku leżała oderwana głowa Marchewa z wytrzeszczonymi oczyma wpatrującymi się w Pietrucha.
Pietruch spanikowanymi i przerażony stanął dęba napinając uprząż do granic możliwości.

Brudna, zarzygana, wściekła i okradziona Cersei ładowała właśnie drugą kulę mocy, którą to chciała "podarować" drugiemu koniowi który ciągnął wóz złodziejskiego woźnicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Butcher
Gracz Pro
Gracz Pro



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kręte czeluścia Jankowic

PostWysłany: Pią 17:02, 11 Gru 2009    Temat postu:

Gdy była już gotowa do oddania strzału koń nagle i nie okntolowanie się odezwał
- Błagam nie zabijaj mnie nie tak wyobrażałem sobie mój koniec!!
I padł ze strachu.

Cersei nie oddała strzału była zdumiona tym, że zwierze się odezwało i co najbardziej zdumiewające zrozumiała wszystko.
Po zneutralizowaniu pocisku podeszła do konia by mu się przyjrzeć.
- Nie zabije go zasługuje na życie. Już swoje wycierpiał pod panowaniem tego okropnego człowieka.

Po uwolnieniu Pietrucha i ogarnięciu się przeszukała kupca i odebrała mu co cenniejsze w tym dziwne przedmioty, które spowodowały ten dziwny i zaskakujący zbieg zdarzeń.

Nagle uświadomiła sobie, że nie ma jej towarzyszy ....-Cholera gdzie oni się podziali!!? i zaczęła ich szukać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szukasz
Gracz Pro
Gracz Pro



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:40, 12 Gru 2009    Temat postu:

nie zdążyła odejść daleko kiedy nagle Pietruch podniósł sie na wszystkie swoje cztery kopyta a oblicze jego innym się zdawało - jakby nagłym błogosławieństwem natchnione - dosiądź mnie o Pani albowiem ujrzałem w twym sercu słuszny gniew na tych, którzy dopuścili się znieważyć Ciebie. Pozwól niechaj skromny aczkolwiek błogosławiony Pietruch będzie mieczem w Twej dłoni. Skieruj mnie w stronę Twoich wrogów a wywrę na nich zemstę jakiej nie powstydziłaby się sama Czarna Mamba.

Cersei, totalnie oszołomiona - nic nie odpowiadając zgodziła się dosiąść Pietrucha - Obrzygana na taką tapicerkę??!! - koń zmienił nagle ton. Przyjżała się sierści Pietrucha i dostrzegła zmianę jaka w nim zaszła - zdecydowanie błyszczał. Zawstydzona i lekko skulona Cersei ruszyła u jego boku do najbliższej rzeki a koń maszerował raźno z wysoko uniesioną głową i wypiętą piersią - wydawać by się mogło, że drzewa ustępują mu z drogi, po której stąpał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
HIPER GRACZ PRO



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Morze Spokoju

PostWysłany: Pon 21:49, 14 Gru 2009    Temat postu:

Tymczasem 15,24m pod ziemia Cedryk, Hiacynt i Morfeusz idąc ciemnym korytarzem jaskini i kłocąc się o to kto ich tu wpakował natknęli się na potężne, metalowe drzwi. Hiacynt z wielką siłą huknął głową prosto w solidny metal. Towarzysze usłyszeli głuchy trzask, chrząstki nosowej Hiacynta:
- Na zasrany las Obad-Haia! - elf przyciskał obie dłonie do nosa, miedzy palcami ciekła mu wąska stróżka krwi.
- Właśnie chciałem cię ostrzec Hiacynt - rzekł Morfeusz - ale te drzwi wyskoczyły tak nagle, że ostrzeganie nie miało juz sensu.
Morfeusz mógł pozwolić sobie na drobny uśmieszek wiedząc że Hiacynt i tak tego nie zauważy.
- W dupie mam twoje ostrzeganie Morf i twoje też, słyszysz Cedryk?!
Krasnolud stał przy drzwiach dotykając je urękawiczniona dłonią.
- Jakiś dziwny stop. Mithril i coś jeszcze - ściszonym głosem powiedział Cedryk.
- A to mi anomalia! Widziałeś Morf? Krasnal nie wie co za metal ma przed nosem! - niezbyt miłym tonem mówił Hiacynt.
- Co tak śmierdzi? - zapytał nagle Morfeusz.
- Jak byś nie wiedział durny gnomie mam złamany nos a do tego mało co widze! - marudził elf.
Cedryk złapał topór, a Morfeusz już wyciągał swój gnomi miotacz kamieni.
Krew Hiacynta którą ten zostawił na drzwiach zaczęła wrzeć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joker
HIPER ULTRA GRACZ PRO
HIPER ULTRA GRACZ PRO



Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieczna otchłań

PostWysłany: Pią 1:03, 18 Gru 2009    Temat postu:

nagle w jej miejscu zaczęła pojawiać się dziura Cedryk i Morfeusz opuścili broń i z zaciekawieniem obserwowali krew Hiacynta przeżerającą metalowe wrota.
-Czemu nic nie mówiłeś że tak potrafisz Hiacynt- odparli zdumieni
Gdy odpowiedź nie nadeszła obrócili się i wreszcie do nich dotarło że coś się nie zgadzało...
Było cicho i nigdzie nie było elfa.
Stali plecami do zamkniętych wrót na skrzyżowaniu w kształcie T.
Morfeusz wpatrywał się w głąb tunelu
-Cedryk tam coś jest i idzie w naszą stronę a na dodatek po ŚCIANIE!!! - Wykrzykną Morfeusz i zaczął uciekać w lewą odnogę.
Cedryk stał jak wryty patrząc jak coś z podłużnym łbem,ogonem z kolcem i szczękami na języku pędzi w jego stronę.

---------------------------------

W tym samym czasie Cersej umyta i czyściutka dosiadła Pietrucha.
Wyjęła swoją zdobyczną magiczną katanę uniosła nad głowę i krzyknęła
- Do Boju!!!!!!!!!! -
Pietruch ani drgnął tylko z ironią zapytał
- a do której jeśli mogę wiedzieć?? -
- obojętne bylebym tylko zanurzyła się we krwi - odparła katana
Cersei omal nie spadłą z rumaka po tych słowach
- Będzie zabawnie - odparł Pietruch z rozbawieniem i pogalopował przed siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szukasz
Gracz Pro
Gracz Pro



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:07, 07 Sty 2010    Temat postu:

Nagle na pierwszy plan, niczym pocisk armatni, wysforował się mały zielony jelonek i zakrzyknął z siłą, od której całe podziemia zadrżały - 'STOOOOOOOP!!! Koniec! Przerwa!! Czy w tej całej historii nie ma kompletnie miejsca na jakieś przemyślenia? romantyzm? spokój? sielankę? czy coś takiego? Cały czas musi być zagrożenie życia? i co to za jakaś grafomańska gmatwanina światów, postaci, mitów, legend i opowieści? Czy autor tego wszystkiego mógłby dać sobie na wstrzymanie?'.
*
'klik' - był to dźwięk jaki wydaje zamykana klapka laptopa. Stał on na stoliku oświetlonym jedną lampką. Przy laptopie na krześle siedział człowiek. Wyraz jego twarzy zdradzał postępujący niepokój. W pokoju panowała niemal zupełna cisza mącona jedynie lekkim aczkolwiek wielodniowym już deszczem uderzającym rytmicznie w jedyne okno. - 'Jelonek odezwał się do mnie. Jak jelonek mógł się do mnie odezwać? Przecież to ja pisze tę historię.' - Głos mężczyzny lekko drżał - 'a może to właśnie mój pomysł, taki zamysł artystyczny, że jelonek do mnie przemówi?' - Trudno mu było uwierzyć we własne słowa. - 'Tylko jeśli to był mój pomysł, nawet bardzo spontaniczny, to dlaczego jestem taki zaniepokojony, mam podwyższone ciśnienie, jestem przestraszony i tak zawzięcie debatuję nad tym problemem? W dodatku z samym sobą i na głos?' - Zerwał sie szybko z krzesła, zrobił dwa kroki w stronę okna i zatrzymał się. Podrapał sie po głowie. Przejechał dłonią po twarzy, nie za szybko, jakby chciał tym jednym ruchem ściągnąć z niej sporą pajęczynę, w którą dopiero co się wplątał. Zerknął na wieszak. Sięgnął po wiszącą na nim kurtkę, zdecydowanym ruchem założył ja na siebię i ruszył w stronę drzwi. Zanim zamknął je za sobą obejrzał się jeszcze na stolik i leżącego na nim laptopa - nic się nie wydarzyło. Wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
Przez kilka minut dalej nic się nie działo. Ale po tych kilku minutach, gdyby był ktoś w pokoju, to ten ktoś usłyszałby wśród kropel deszczu uderzających o szybę, jeszcze jakiś dźwięk - ledwo słyszalny. Ten ktoś musiałby sie mocno wsłuchiwać ale gdyby to zrobił, to w poszukiwaniu źródła tego dźwięku nogi niosłyby go z każdą chwilą coraz bliżej stolika. Dźwięk stawałby się z każdą chwilą głośniejszy i temu komuś musiałoby się wydawać, że dochodzi z wnętrza laptopa. Gdyby dodatkowo ten ktoś był wystarczająco dociekliwy i ciekawski, to sięgnąłby do niego i uniósłby delikatnie klapę, którą kilka minut wcześniej tak nagle zatrzasnął zaniepokojony pisarz. Dźwięk znacznie by się nasilił a przed oczami domniemanego kogoś pojawiłyby się klawisze wciskane przez jakąś niewidzialną dłoń i wydające z siebie kolejne 'klik', 'klik', 'klik' ...

Ale tak się składa, że nikogo w pokoju nie było i nikt nie mógł zbadać źródła tajemniczych dźwięków, i nikt nie mógł być świadkiem tego jak historia pisała się dalej sama...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joker
HIPER ULTRA GRACZ PRO
HIPER ULTRA GRACZ PRO



Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieczna otchłań

PostWysłany: Pią 0:55, 05 Lut 2010    Temat postu:

Pisarz wszedł do najbliższego Pubu i usiadł przy barze.
Zamówił piwo i zamarł z butelką w połowie drogi do ust.
W lustrze za barem zauważył przyglądającego mu się Cedryka z malutkim garbatym zielonym jelonkiem na jego ręce.
Przerażony odwrócił się upuszczając alkohol i zwalając naczynia znajdujące się do okolicy.
Nikogo nie było. Powoli rozejrzał się po barze ale poza zaciekawionymi i kilkoma rozzłoszczonymi klientami nie widział nikogo.
"to nie mogło być prawdziwe" pomyślał "Ale lepiej nie będę dzisiaj pił"
- Przepraszam bardzo ile muszę zapłacić za szkody? - spytał
Po kilku chwilach wyszedł z Pubu i postanowił po prostu się przespacerować.
"Jak to możliwe że straciłem panowanie nad opowieścią i teraz widzę dziwne rzeczy" rozmyślał a chłodny jesienny wiatr smagał go po twarzy.
Gdy otrząsnął się z zadumy zauważył że stoi w ciemnej uliczce i ktoś blokuje mu drogę. Odwrócił się wyszarpując ręce z kieszeni i wpadł prosto na człowieka z nożem.
Padł na bruk czuł ciepły lepiący płyn wypływający z brzucha.
- To Cie nauczy uważać w naszym Pu... - głos mężczyzny urwał się a z jego klatki piersiowej wystawał piękny mithrilowy topór bojowy.
Drugi napastnik odwrócił się na pięcie i już miał zacząć uciekać gdy zauważył wyłaniającego się z cienia niskiego jegomości z bardzo ostrym i dziwnie zakrzywionym ostrzem.
- Tak szybko się nas nie pozbędziesz - usłyszał Pisarz w myślach głos bardzo podobny do tego który wyobrażał sobie dla krasnoluda.
Zaczynały go ogarniać mdłości usłyszał jeszcze gardłowy śmiech i ogarnęła go ciemność i odrętwienie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Joker dnia Pią 10:33, 05 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Butcher
Gracz Pro
Gracz Pro



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kręte czeluścia Jankowic

PostWysłany: Nie 13:05, 30 Maj 2010    Temat postu:

Pisarz uświadomił sobie że wszystko co napisał musiało się ziścić.
Wiedział, że już jest za późno, bo rana w jego brzuchu była poważna. W ostatnich chwilach swojego życia zdążył tylko wypowiedzieć parę słów "Jak to mozliwe, że istniejecie? Dlaczego?" i skonał.

Napastnicy oddalili się ......


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joker
HIPER ULTRA GRACZ PRO
HIPER ULTRA GRACZ PRO



Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieczna otchłań

PostWysłany: Pon 0:02, 31 Maj 2010    Temat postu:

Cedryk wycierał swój mithrilowy topór gdy odezwał się gnom.
- szkoda, że tak marnie skończył, nie zdążyłem mu nawet podziękować za otwarcie portalu do tej dziwnej równoległej rzeczywistości -
Cedryk patrzył na gnom z niedowierzaniem i otwartymi ustami
- No nie żartuj nawet, że nie wiesz co znaczy równoległy wymiar i zakrzywienie czasoprzestrzeni - powiedział ironicznie gnom
- ależ oczywiście że wiem - zapewnił od razu krasnolud - zastanawia mnie tylko czy skoro my użyliśmy tego portocośtam żeby przenieść się do tego równoleżącego tu, to czy coś jeszcze może się przenieść -
Nagle wpadła na nich Cersei na Pietruchu z kataną w dłoni
- Co to do cholery ma znaczyć - odparła zszokowana rozglądając się po nieznajomym otoczeniu
- Oooo witaj że do nas przybyłaś a więc to jest rów...... -gnom nie zdążył dokończyć ponieważ rozległ się przeraźliwy ryk i strumień ognia trysną w górę a za nim uniosło się czerwone ociężałe cielsko.
- No to teraz mamy przerąbane - odparł Cedryk i zaczął biec między uliczkami ciągnąc za sobą gnoma
- Ale jak to możliwe że jelonek przeistoczył się w tak olbrzymiego smoka?? - spytał zasapany Morfeusz
Cedryk zatrzymał się nagle i przycisnął gnoma do ściany
- Nie mam pojęcia jak to zrobił i jak MNIE znalazł ale wiem jedno, nie mam dla niego 200,000 złotych monet które pożyczyłem kilka lat temu na studia Morderczej Kopaniny Kamieni Częściowo Szlachetnych pod przewodnictwem Szalonego Joshuy - wykrzyczał Cedryk
- gdzie są moje pieniądze Panowie?? - usłyszeli głos dudniący w ich głowach aż oczy zaczęły im łzawić.
Spojrzeli do góry i zauważyli olbrzymi gadzi pysk z oczami mieniącymi się mnóstwem kolorów spoglądający na nich z 3 piętrowego budynku o który był opierany Morfeusz.

-----------------------------------------------------------------------------

W tym samym czasie Hiacynt otworzył oczy i uświadomił sobie że ma straszliwego kaca i że leży w jakimś dziwnym otoczeniu, w jakiś dziwnych okrwawionych ciuchach i nieopodal leżą dwa trupy.
Powoli podniósł się na nogi i zauważył że nie jest sobą i nie wie dlaczego ale ma przeogromną chęć wrócić do jakiegoś pomieszczenia otworzyć dziwne płaskie pudełko i wszystkie dziwne myśli o sobie i swoich przyjaciołach napisać w tym pudełku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
HIPER GRACZ PRO



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Morze Spokoju

PostWysłany: Pon 12:38, 06 Wrz 2010    Temat postu:

Cersei widziała że Morfeusz i Cedryk nie umkną wielkiej i przerażającej bestii. Wiedziała również, jako że była bardzo doświadczonym Czytaczem Świec, że nie poradzi sobie ze smokiem którego duch narodził się w ogniu. Jej gorączkowe myśli zaczęły wirować w poszukiwaniu jakiegoś wyjścia z tej przeraźliwej sytuacji. Jej dłoń dotknęła 5 twardych przedmiotów w kieszeni płaszcza. Czuła ich dziwną emanację.
Niech cię Nerull pochłonie stworze!! - krzyknęła i rzuciła pięcioma kośćmi w smoka uderzając go nimi w grzebiet.
Smok poczuł na grzbiecie leciutkie muśnięcie ale towrzyszył temu niesamowity zapach magii, starożytnej magii.
Z zaciekawieniem obrócił się w stronę z której nadleciał zapach magii i dostrzegł elfią Czytaczkę Świec na bieluśkim koniu. Na ziemi pod nim leżało 5 filigranowych przedmiotów.
Nie często się zdarza a by mnie, Fireksaruza III, coś zaciekawiło, pomyślał smok, ale te przedmioty zdecydowanie nie pochodzą z naszego świata, wydaje mi się że są ze świata równoległego.
- Krasnoludzie zabiorę wam te przedmioty jako żeście nie godni tak wyrafinowanych przedmiotów, możecie uważać się za szczęściarzy. - rzekł smok.
- A co z moim długiem? - zapytał Cedryk.
Smok zastanowił się chwilę po czym rzekł: - Tak jak te 5 przedmiotów niegodnych jest was tak niegodnym jest aby smok uganiał się za 200.000 sztuk złota. Zapominam o długu. I o waszej zniewadzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joker
HIPER ULTRA GRACZ PRO
HIPER ULTRA GRACZ PRO



Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieczna otchłań

PostWysłany: Sob 14:27, 11 Wrz 2010    Temat postu:

Smok telepatycznie uniósł przedmioty z ziemi i w momencie gdy były metr przed jego pyskiem jego umysł został zbombardowany myślami i słyszał jakiś dziwny prastary głos
"Użyj nas" - głos brzmiał jakby zamknięto w nim całe milenia pragnień i przeżyć - "Użyj nas a dostaniesz wszystko czego zapragniesz"
Smok zauważył że wbrew swojej woli zaczyna mamrotać jakąś pieśń i przedmioty rozbłysły lekką łuną zielonego światła.
"Taaaaaaaaaaak" - usłyszał jeszcze i w ostatnich chwilach zauważył jak przedmioty zaczęły wirować i otworzyły coś w stylu portalu.
Cedryk, Morfeusz i Cersei z zapartym tchem patrzyli jak smok pomału zamienia się w obłok lśniącego pyłu i zostaje wessany w powstały portal.
Krasnolud zauważył że przedmiot znajdujący się w jego kieszeni przyciąga go w stronę vortexu. Z przerażeniem zaczął łapać się wszystkiego byle nie zostać wciągniętym. Przedmiot roztargał spodnie i poleciał do pozostałych. W tym momencie nastąpiła głucha eksplozja portal zniknął a na ziemię spadło 6 jeszcze dymiących przedmiotów. Grupa stanęła wkoło nich i w milczeniu obserwowała jak pulsują energią.
- Czy one miały takie runy wkoło każdej ścianki gdy je znaleźliśmy na początku - spytał Morfeusz
- Chyba nie - odparł Cedryk - Co się stało że smokiem?? -
- Nie wiem, ale wyczuwam niewyobrażalną moc w tych przedmiotach - odparła czytaczka świec
"Użyjcie nas" - usłyszeli jednocześnie głos w swoich głowach - "Użyjcie nas a dostaniecie wszystko czego zapragniecie"

------------------------------------------------------------------------------

Hiacynt siedział w ponurym ciemnym pokoju i zapisywał swoje myśli bez chwili wytchnienia. Nagle głucha eksplozja wyrwał go z transu.
- Co się dzieje?? - spytał ale znikąd nie nadeszła odpowiedź
Wycięczony wstał i poszedł do łazienki, obmył twarz zimną wodą, spojrzał do lustra i zamarł przerażony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
HIPER GRACZ PRO



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Morze Spokoju

PostWysłany: Pon 22:45, 02 Lip 2012    Temat postu:

W lustrzanym odbiciu dostrzegł że jego, człowiecza, nie elfia twarz jest wyjątkowo zarośnięta. Otworzył szafkę za lusterkiem, chwycił piankę do golenia, nałożył jej sporą ilość na dłoń i delikatnie, lecz dokładnie zaczął ją nakładać na porośnięty szczeciną podbródek. Po tym jak uznał, że jego twarz jest pokryta wystarczającą ilością białej substancji, Hiacynt-człowiek wyciągnął zza skórzanego pasa swój ulubiony nóż, Kampfmesser 42. Na jego ostrzu widniał napis Herder und Sohn Solingen, bardzo lubił ten nóż, miał go jeszcze z czasów służby w wojsku. To właśnie dzięki armii obudził się w nim zmysł pisarza.
Hiacynt-człowiek przystawił srebrne ostrze wojskowego noża do skóry, przycisnął, nie za mocno.
Naskórek, skóra, a także tkanki głębiej położone, powięź, mięsień, naczynia krwionośne, nerwy i wreszcie ścięgno momentalnie rozdzieliły się na dwie części rany o równiutkich brzegach. Świadczyło to o nadzwyczajnej ostrości noża.
Pianka do golenia zmieszała się z krwią spływającą po twarzy człowieka, który za wszelką cenę chciał się ogolić. Przecinając wreszcie w poprzek cały mięsień jarzmowy, nóż z cichym brzękiem zatrzymał się na kości policzkowej. Nacisk wzrósł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.planszomaniak.fora.pl Strona Główna -> Pogaduchy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Digital Dementia © 2002 Christina Richards, phpBB 2 Version by phpBB2.de
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
 
Regulamin