Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
W co byś nigdy więcej NIE zagrał/a? |
Dungeoneer |
|
0% |
[ 0 ] |
Dracon |
|
14% |
[ 1 ] |
Robo Rally |
|
28% |
[ 2 ] |
World of Warcraft |
|
28% |
[ 2 ] |
Arkham Horror |
|
28% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 7 |
|
Autor |
Wiadomość |
Butcher
Gracz Pro
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kręte czeluścia Jankowic
|
Wysłany: Pon 1:18, 08 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
walic to i tak cię rozpykam. Przeglądałem spoiler i nie ma karty która redukuje trucizne masakra..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Butcher
Gracz Pro
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kręte czeluścia Jankowic
|
Wysłany: Czw 1:22, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Właśnie stoczyłem dwa pojedynki z Szukaszem w C.C. Europe z czego pierwsza była nauką. I muszę przyznać że gra jest rewelacyjna normalnie miodzio mechanika prosta a zarazem wymagająca przemyślenia strategii. Dał bym jej 10/10
A drógi pojedynek wygrałem wg mnie to nastepna gra warta zagrania na turnieju.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Morze Spokoju
|
Wysłany: Czw 20:53, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ja bym powiedział tak:
"GMT Games - nic więcej do dodania".
Ale jako że nie lubie pisać jednozdaniówek to powiem tak:
"Byłbym zaskoczony jeśli byś Butcher stwierdził że CC jest jakaś taka ciulata. W sumie to jedna ze sztandarowych produkcji GMT Games i zaraz obok TSa jadna z najwyżej ocenianych ich planszówek na BGG. Do tego dochodzi fakt że to tzw. Card Driven Game, jeszcze raz łącząc to z szyldem GMT no to po prostu musi wyjść KICK ASS."
Swoją drogą widzieliście co wskoczyło na 1. miejsce na BoardGameaGeek'u?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Butcher
Gracz Pro
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kręte czeluścia Jankowic
|
Wysłany: Czw 21:22, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
o 20:00 był TS a teraz jest Puerto Rico.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Morze Spokoju
|
Wysłany: Sob 13:06, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ja tam zarówno w czwartek podczas pisania poprzedniego posta tak jak i dzisiaj, widzę że na pierwszym miejscu jest TS. No ale faktycznie różnica pomiędzy dwiema pierwszymi pozycjami to 0,001 punktu, więc pewnie cały czas się to zmienia.
Ciekawe czy w końcu któraś z gierek odskoczy na więcej punktów?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wicker
Gość
|
Wysłany: Wto 12:10, 15 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Dobra, teraz coś ode mnie.
Fury of dracula - 3 razy grałem, tylko granie wampirem sprawia mi przyjemność. Ogólnie nie przepadam za tego typu grami.
Arkham - kilka partii było; największą porażką była gra w 6-stke (albo 7-ke, nie pamiętam) - bardziej dynamiczne są szachy. Natomiast przy 3 osobach gra się zadziwiająco miodnie.
Battlestar - bardzo lubię, choć po dwudziestu-paru partiach trochę zbrzydł. Od BSG zacząłem przygodę z planszą.
Wysokie napięcie - kilka partii za mną, bez rewelacji.
Tales of the Arabian Nights (jedna partia) - nuda; bardziej przypomina czytanie książki (ktoś chce podszlifować angielski to polecam, literacki angielski) niż grę paragrafową;]
Mój top to:
Twilight Imperium (2 partie dopiero!!), ale dałbym się za nią pokroić. Największym minusem jest konieczność dobrania odpowiedniej ekipy: nie polecam grać z dziewczyną (-ale jak to?! mieliśmy grać razem -sory, wykorzystałem Twoją naiwność, Baronia Letnev nie potrzebuje sojuszników! - /FOCH/); nie polecam grać z pacyfistami (-bo ja tak naprawdę nie lubię atakować, pohandlujmy); nie polecam grać z graczami, którzy nie są całkowicie zdeterminowani by osiągnąć zwycięstwo (a rozwaliło nam to jedną rozgrywkę)
-> EDIT: podobnie jak w przypadku Chaos'u istotą jest wzajemne balansowanie się graczy. Bez tego rozgrywka jest frustrująca.
Agricola (pod 20 partii) - rewelacyjna, kupa kombinowania, polecam.
Chaos in the Old World (ok. 6 partii) - negatywna interakcja FTW. Tylko ponownie potrzeba graczy ściśle zorientowanych na zwycięstwo, inaczej gra traci sens (nieustające balansowanie się graczy jest konieczne, by rozgrywka osiągnęła pełnię miodności).
Imperial 2030 - bardzo lubię, dużo planowania, dużo liczenia (można olać i grać na czuja, choć efektywność mniejsza). Nigdy nie wygrałem co bardzo boli;p
-------
Z innej beczki - wczoraj w 4-osobowym gronie uruchomiliśmy Merchants & Marauders. Rozegraliśmy jedną partię (ok 3,5h zeszło) i jestem srodze zawiedziony. Zbyt duża losowość zabiła całkowicie mi i kumplowi rozgrywkę. Dam grze jeszcze jedną szansę (może dopadła mnie jakaś złośliwa forma kostkowego "downswing'u", który wypaczył bilans gry), ale niesmak chyba pozostanie.
Ostatnio zmieniony przez wicker dnia Wto 12:13, 15 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
szukasz
Gracz Pro
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:05, 15 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
hmm, hmm, hmm... Merchants and Marauders . W to bym się spróbował jak nic - nigdzie w naszym kraju nie można zdobyć tej gry (to też pewnie wina rządzących ). Jeśli nawet ktoś potem będzie miał popsuty humor losowością to można odegrać się w Grę o Tron.
A czy oprócz niesprzyjających wyników rzutów kośćmi, sama gra jakoś się broni?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Morze Spokoju
|
Wysłany: Wto 23:31, 15 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Szczerze mówiąc byłem przekonany wicker że masz na łbie co najmniej 7- 8 partii w TI. Co za tym idzie gotowałem się na srogie lanie z twojej strony w przypadku ewentualnej partii, a tutaj wychodzi na to że grałeś tyle co ja Nie powiem jestem zaskoczony, biorąc pod uwagę "dynamikę" twojego wkroczenia na to forum szykowałem się na niezłego łupnia.
No nie żartuj że w TI grałeś z dziewczyną, toż to ja bym wykitował przy takiej grze.
Co do reszty, zestaw gier BARDZO podobny do naszego zestawu. Mógłbyś kiedyś przytargać ze sobą ten cały Chaos in the Old World bo przypuszczam że to typ gry który lubię i z tego co pamiętam Joker też w to chciał mocno zaszpilać. A i ekipa nasza na wygrywanie jest dosyć mocno nastawiona. Zresztą co ci będę, mówił zagrasz zobaczysz Hehehehe (zły, basowy i miarowy śmiech) (ale w żadnym wypadku szyderczy)
Kurde trochę mnie zmartwiłeś tym Merchants & Marauders szykowałem się na naprawdę porządną grę, a koblanie kostką i losowość to dwie rzeczy które mnie strasznie frustrują. Nie dobrze, nie dobrze.... Czyżby dalej na placu boju jeśli chodzi o pirackie gry stał samotny Blackbeard???? Jaaaaaarrrrrrr!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wicker
Gość
|
Wysłany: Śro 12:24, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
@szukasz - Zagram jeszcze raz w M&M i spróbuje jakieś większe podsumowanie zrobić. Po pierwszej partii wydaje mi się także, że są pewne braki w zbilansowani - pewnych statków w moim przekonaniu nie opłaca się kupować, ale mamy już pomysł co z tym zrobić.
@Raistlin - Heh, taki też miałem cel, zdominować Was psychicznie jeszcze przed grą i na tym budować moje winy w TI;p Aczkolwiek nie ukrywam, że potrzeba znalezienia ekipy była najważniejszym czynnikiem, który sprawił, że się tu zarejestrowałem - po dwóch partiach gra zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Zdaje się, że mój znajomy (który jest właścicielem wszystkich gier w jakie gramy /do czasu, Twilight Struggle już do mnie jedzie/) zakupił ostatnio dodatek do TI, to tak na marginesie. Aha, i to on grał z dziewczyną;]
Chaosa pewnie kiedyś przywieziemy (jak nie będzie ekipy na coś większego). Aczkolwiek tam losowość też swoje ma do powiedzenia;]
|
|
Powrót do góry |
|
|
wicker
Gość
|
Wysłany: Sob 12:13, 26 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Wczoraj miałem okazję grać w 7 cudów. Zarówno w 3 osoby, jak i w 6. Gra nawet sympatyczna, trzeba trochę kombinować. Zasady są proste - każdy gracz buduje wylosowany na początku rozgrywki cud świata i towarzyszącą mu "infrastrukturę". Gra składa się z 3 er, na początku każdej rozdaje się karty (ok. 8 ). Każdy gracz zagrywa jedną kartę (część kosztuje zasoby, część za darmo można, jeszcze inne karty mają koszt, ale w przy posiadaniu innych kart można je zagrać za darmo) i nie pokazując nikomu kładzie ją face-down - po czym wszyscy gracze odsłaniają na raz te karty. Zawartość ręki (pozostałe 7 kart) przekazywane jest graczowi po lewej. I ponownie - zagrywamy kartę z ręki, którą otrzymaliśmy od sąsiadującego gracza [...]. Era kończy się jak zejdą z rąk wszystkie karty oprócz ostatniej, która jest odrzucana.
Tytułowy cud świata budowany jest w 3 etapach (jeden czy dwa cuda posiadają tylko 2 etapy) - płacimy wymaganą ilość surowca i etap cudu wybudowany. W zamian dostajemy punkty lub jakieś umiejętności (np. dodatkowa produkcja surowca).
Jeśli chodzi o infrastrukturę - zagrywać można karty produkujące surowce, karty handlu umożliwiające kupno surowców od sąsiadów /sąsiad = gracz po lewej i prawej/, karty militarne (pod koniec każdej ery porównuje się "siłę zbrojną" kart militarnych pomiędzy sąsiadami - jeśli mam większą od sąsiada to dostaje punkty, a on traci), karty budynków publicznych (dodają punkty), karty budynków naukowych (też dodają punkty, ale w inny sposób - każdy z budynków nauk. opisany jest jednym z 3 symboli, punkty dostaje się za kombinacje tych symboli; np. ABC - 7 pkt; A = 1 pkt; AA = 2*2; AAA = 3*3, etc.). Oprócz tego od 2 rundy pojawiają się pomniejsze punktujące karty (np. za wszystkie budynki produkujące surowce do sąsiadów otrzymujesz 2 pkt), w 3 wchodzą tzw. gildie, które bardziej punktują (w grze ogólnie jest 10 kart gildii, losuje się przed grą taką ich ilość by odpowiadała ilości graczy + 1).
150zł bym chyba nie dał za nią (wydaje mi się, że szybko będzie się nudzić), aczkolwiek bawiłem się przednio (na ok 10 partii ani jednej nie wygrywając). Rozsądnie chodzi przy 4 lub więcej graczach.
Wady: nie najlepsze zbilansowanie (może choć nie musi przeszkadzać); gildie mogłyby być mocniejsze (mało kto z nich korzysta); śladowa interakcja;
Ostatnio zmieniony przez wicker dnia Sob 12:14, 26 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Morze Spokoju
|
Wysłany: Czw 13:08, 10 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
No dobra. Jestem po dwóch partiach w Labyrinth i muszę powiedzieć że gra "petarda". Pierwsza partia z szukaszem zmęczyła mnie strasznie, ale druga partia juz na dwa decki była strawna. Oczywiście Ameryki nie odkryje pisząc że Labirynt (przejdę na wersję polską) jest mocno podobny do TSa. Wydaje się troszkę bardziej złożony od swojej starszej poprzedniczki i znów grając Amerykanami jest ciężej Ponadto jest chyba stosunkowo więcej kart z 3 OP, no ale w Labiryncie w sumie karty z 3 OP to jedyna droga dla Amerykanów żeby podziałać w państwach które mają POOR rządy, natomiast w TSie karta z 3 OP (lub 4) to po prostu taka siekiera którą można wykorzystać dowolnie i pchnąć swój niecny plan podboju świata ostro do przodu.
Podsumowując, w tygodniu jestem zawsze chętny na partię w CC, Labirynt czy TSa. Jeśli tylko jestem w domu, a M&Ms nie płacze zbyt mocno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
szukasz
Gracz Pro
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:34, 11 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
To teraz moje trzy grosze o Labiryncie (raistlin spolszczył nazwę w trzecim zdaniu - szukasz zawstydził raistlina robiąc to już na początku wypowiedzi ). Kwestia podobieństwa do TS'a pojawiła się już po przedpremierowych zapowiedziach i w ostatnich dniach przyszło mi się zmierzyć z tym problemem dwukrotnie. Wniosek jest następujący - te gry są podobne, a poza tym kompletnie się różnią . O co w tym chodzi? Ano o to, że stajnia GMT wydając gry oparte o ten sam system prowadzenia rozgrywki - w tym przypadku system Card Driven Games - pilnuje aby była to jedyna rzecz łącząca dane gry (czym ostatecznie zostawia pozostałe wydawnictwa daleko, daleko, daleko w tyle).
TS polega na tym, że dbamy o wpływy w poszczególnych regionach świata i pilnujemy aby przeciwnik nigdzie nie osiągnął przewagi. Wiadomo, że wcześniej czy później dany region będzie miał swoje 5 minut na scenie międzynarodowej - my musimy tylko przypilnować aby te 5 minut wykorzystać dla własnych, niecnych celów (tylko bądź aż tyle musimy przypilnować). Labirynt to walka z terroryzmem - czyli z czymś co trudno zdefiniować i zaobserwować dopóki się nie ujawni w jakiś katastrofalny sposób. Ta gra oddaje to całkiem prawdziwie. Grając Amerykanami ma się wrażenie, że gra nie ma celu a kiedy ten cel się ujawnia, to zwykle mamy już zablokowane wojsko (stabilizujące zbyt długo i niepotrzebnie jakiś kraj blisko-wschodni) i nasze działania utraciły już poparcie świata (prestiż i postawa względem Amerykanów). Przy czym nie zgodzę się z raistlinem, że gra Amerykanami jest trudniejsza. Amerykanie zawsze wykonują swoje akcje w jednym określonym kraju i wystarczy, że nastawienie rządu tego kraju jest neutralne bądź przyjazne - nie muszą mieć tam nawet żołnierzy. To jest ich plus. Minusem jest pilnowanie postawy świata i swojego prestiżu. Terroryści mogą działać w wielu krajach jednocześnie ale muszą mieć tam agentów, którzy dosyć szybko giną - muszą więc mocno pilnować swoich funduszy na rekrutację. Moim zdaniem obie strony są idealnie zbilansowane w tej grze.
Dodatkowo chciałbym naświetlić jedną kwestię, której może nikt wcześniej nie zauważył. Grałem Amerykanami i sromotnie przegrałem. Po przeanalizowaniu powodów swojej porażki zaniepokoiła mnie jedna sprawa. Nie zdziwiło mnie, że miałem zablokowane wojska w Iraku - całkiem autentyczne, historyczne wydarzenie. Nie zdziwiło mnie, że po jakimś czasie utraciłem wsparcie świata i musiałem złagodzić swoje podejście do przedsięwzięcia zwanego 'walką z terroryzmem' - to również są wydarzenia autentyczne. Zdziwiło mnie jednak, że gwoździem do trumny była rewolucja w północnej Afryce... Wiem, że to też autentyczne wydarzenia ale chciałbym zwrócić uwagę, że są to niesamowicie aktualne autentyczne wydarzenia - gra miała swoją premierę dużo wcześniej (nie wspominając już o czasie jej powstawania). To jest dla mnie bardzo zastanawiające... a GMT Games to wydawnictwo amerykańskie... oni musieli coś wiedzieć .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Morze Spokoju
|
Wysłany: Sob 12:53, 12 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
szukasz napisał: |
Przy czym nie zgodzę się z raistlinem, że gra Amerykanami jest trudniejsza. Amerykanie zawsze wykonują swoje akcje w jednym określonym kraju i wystarczy, że nastawienie rządu tego kraju jest neutralne bądź przyjazne - nie muszą mieć tam nawet żołnierzy. To jest ich plus. |
Ale musisz szukasz przyznać że terroryści mają lepsze eventy. Amerykanie mają zdecydowanie więcej wymagań żeby jakiś dobry event wszedł do gry, dlatego jeśli terrorysta dostanie amerykański event przeważnie spokojnie wykorzystuje kartkę dla OP bo wie że i tak amerykański event nie pójdzie.
Natomiast terrorystyczny event ma przeważnie wymaganie "jeśli w {np. Iraku} jest obecna komórka", a zazwyczaj są to państwa gdzie terroryści się plenią na potęgę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
szukasz
Gracz Pro
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:52, 14 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
No tak, w tym momencie nijak nie jestem w stanie wybronić strony amerykańskiej - ich wydarzenia są zdecydowanie bardziej wymagające pod względem warunków wstępnych. Przy czym tak jakoś mi się kojarzy, że jak już wszystko zostanie spełnione jak należy, to zwykle 'event' amerykański jest mocno 'mocnym eventem' (tylko mi się tak kojarzy bo jeszcze mało grałem i nie wiem czy dobrze to zaobserwowałem). Tylko nawet jak już te wszystkie warunki wystąpią to może się okazać, że jest dużo za późno... to może jednak mnie przekonałeś, że jest trudniej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
RaistlinJedyny
HIPER GRACZ PRO
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Morze Spokoju
|
Wysłany: Czw 18:33, 26 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Więc po zagraniu w drugą edycję Agota Greyjoyami rzucę kilka słów opinii.
Przede wszystkim masakra z plastikowymi figurkami, drewno jest dużo dużo lepsze. Plastikowe figurki kojarzą się z niczym innym jak Made in China. Plansza w pierwszej edycji jest bardziej przejrzysta i wg mnie ładniejsza, 2 edycja ma planszę jakąś taką smutną, wszystko jest w ciemnych barwach i jakieś takie matowe. Bezsensowne są ekrany graczy, do teraz nie wiem po cholerę stało to na stole i zabierało miejsce.
Na plus natomiast można zapisać że kupując drugą edycję praktycznie dostaje się pierwszą edycję z dodatkiem. Wieże oblężnicze, porty, specjalne ataki dzikich plus kilka dodatkowych rozwiązań, nie zawsze trafiających w mój gust, no ale to tylko mój gust.
Ogólnie szukasz jeśli masz pierwszą edycję razem z dodatkami nie polecał bym kupować drugiej. Dostaniesz taki trochę mix dodatków agota w dziwnej szacie graficznej. A po cholerę to.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|